środa, 7 grudnia 2011

Gotowanie - konieczność, czy pasja i sztuka?

Jeść każdy musi - prawda to oczywista. Cofając się pamięcią do czasów dzieciństwa z rozrzewnieniem wspominam babcię, która potrafiła przy okazji pieczenia lub gotowania, wyczarować coś ekstra dla dzieci. Ileż to razy dostawaliśmy z bratem "ścierką po łapkach" za zaglądanie pod pokrywkę.
Babcia zmiękła kiedy powiedziałem jej, że chcę aby moje dzieci też mogły jeść smakołyki mojego dzieciństwa. Zostałem więc dopuszczony do sekretów kuchni. Myślę że czasem babcia żałowała tej decyzji. Pamiętam, ulubionym zajęciem przy gotowaniu "Kapuśniaku z kiszonej kapusty" było namiętne dosypywanie kaszy. Mam to do dziś i kiedy próbuję zrobić kapuśniak pod gust teściowej, słyszę pytania reszty rodziny - Dlaczego ta zupa taka cienka? Łezka w oku się kręci, widzę wtedy babcię ze swoją ściereczką za paskiem fartucha kuchennego. Druga babcia, drobna ale bardzo energiczna i zaradna kobieta. Całe życie mieszkając na wsi doprowadziła do perfekcji gotowanie i pieczenie dla domowników. Zagadką dla wszystkich było jak babcia potrafiła wyczarować "niedzielny" obiad dla dodatkowych 4 - 5 gości mając na to dwie godziny. Zapach bułeczek maślanych o poranku, rosół z domowymi kluseczkami, jabłko pieczone w "bratniku" pieca kaflowego, konwie od mleka pełne pierników i ciastek, pieczonych "hurtowo" przed świętami. Nauczyła mnie dwóch prawd; pierwsza - nawet mieszkając na wsi (miała tu na myśli brak sklepów), gotowanie to nie problem. Druga - w kuchni nie ma rzeczy do zmarnowania. Wiem że dzięki "naszej rodzinnej kuchni" ciągle ożywa pamięć o bliskich. W przepisach mamy; placek babuni, ciastka babci, winko dziadka, klopsiki taty, kotleciki mamy i wiele innych. Nikt nie docieka nazwy szczegółowej. Czasem podając przepis znajomym używamy "naszego" nazewnictwa. Powody do śmiechu są gdy sami dostajemy przepis na pyszny wypiek, pod nazwą jest dopisek w rodzaju - "Ciastka babci Adzia". Koło się zamyka, nasze przepisy wracają do nas, a z nimi wspomnienia o bliskich naszemu sercu. Zamiłowania kuchnią przekazaliśmy naszym dzieciom, może więc kiedyś wnuk lub prawnuk poprosi o upieczenie "ciasteczek babci Adzia". Co wtedy my zrobimy? Uśmiechniemy się (gdziekolwiek będziemy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz